Tu jest zupełnie inaczej
niż na Ukrainie. Można spokojnie pracować,żyć. Gdy wyjeżdżałam
bałam się czy sobie poradzę. W rodzinnym kraju nie miałam nikogo.
Wychowałam się w domu dziecka. Petro pomógł mi przyjechać do
Polski. Przez długi czas troszczył się o mnie i starał się pomóc
jak tylko może. Myślałam, że znalazłam kogoś wyjątkowego,
jednak okazało się inaczej. Pomagał wielu Ukrainkom wyjechać, a
ja byłam jedną z nich. Mimo wszystko zostałam z nim i miałam
nadzieję na szczęśliwe życie, założenie rodziny. Szybko
zaaklimatyzowałam się w Rzeszowie, jednak pracy dalej szukałam.
Wtedy zaczęły się kłopoty.
-Marina- Petro złapał
mnie mocno za rękę.
-To boli.
-Przeżyjesz- otworzyłam
szeroko oczy. Nigdy mnie tak nie traktował- Musisz znaleźć pracę.
Jesteś mi coś winna. Gdyby nie ja nadal siedziałabyś w tej
dziurze na Ukrainie.
-Wiem. Jestem ci
wdzięczna za to.
-Ty nie masz mi być
wdzięczna tylko spłacić dług.
-Wiesz, że szukam pracy,
ale na razie nie mogę znaleźć.
-To znajdź- puścił
mnie w końcu i wyszedł z mieszkania.
Po policzku poleciały mi
łzy. Szybko je otarłam, wzięłam kurtkę i wybiegłam z domu. Nie
wiedziałam gdzie idę. Chciałam znaleźć się jak najdalej.
Biegłam przed siebie i niechcący wpadłam na kogoś.
-Przepraszam-
powiedziałam nie podnosząc głowy.
-Nie ma za co- gdy
chciałam odejść zatrzymał mnie- Coś się pani stało?
-Nie- wyminęłam go, ale
mnie dogonił.
-Mogę jakoś pomóc?
-Jeśli ma pan jakąś
wolną posadę jasne- powiedziałam z sarkazmem.
-Coś się znajdzie-
dopiero teraz spojrzałam na niego.
Był to wysoki, a nawet
bardzo wysoki brunet z czekoladowymi oczami i lekkim zarostem. Jego
uśmiech sprawił, że też się uśmiechnęłam.
-Zapraszam na kawę. A
tak w ogóle jestem Grzesiek- podał mi rękę.
-Marina- uścisnęłam
ją.
Poszliśmy do kawiarni i
zamówiliśmy kawę.
-Skąd jesteś?- spytał.
-A skąd pomysł, że nie
jestem z Rzeszowa?
-Twój akcent wszystko
zdradza.
-No tak, akcent. Z
Ukrainy- był lekko zdziwiony- Mówiłeś coś o pracy.
-A tak- po chwili
powiedział- Co umiesz?
-Skończyłam studia
fizjoterapeutyczne, ale pracowałam w różnych miejscach.
-To nie ważne.
Potrzebujemy fizjoterapeutki w Resovii.
-Wiedziałam, że skądś
cię znam. Jesteś siatkarzem.
-No tak jakoś wyszło-
zaśmiał się- Podaj mi swój numer to zadzwonię i powiem ci kiedy
będziesz mogła zacząć.
-Ej, a rozmowa w sprawie
pracy?
-Pominiemy to- mrugnął
do mnie.
Uśmiechnęłam się.
Przez to spotkanie zupełnie zapomniałam o Petro. Wtedy zadzwonił.
Wzięłam głęboki oddech i odebrałam.
-MARINA! Gdzie ty
jesteś?!- odsunęłam telefon od ucha. Nawet Grzesiek słyszał.
-Na kawie ze znajomym.
Zaraz wracam.
-No ja mam nadzieję.
Zamiast siedzieć i popijać spokojnie kawę powinnaś szukać pracy.
-Właśnie chyba
znalazłam.
-To wracaj do domu.
-Już, zaraz będę-
rozłączyłam się- Muszę iść.
-Nie powinnaś pozwalać
się tak traktować.
-To nie ważne- wstałam,
a środkowy zrobił to samo.
-Odprowadzę cię-
zaproponował.
-Nie!- zareagowałam za
gwałtownie- Znaczy się. Poradzę sobie, nie trzeba.
-No dobra. To cześć-
pocałował mnie w policzek.
Byłam zdziwiona jego
zachowaniem. Uśmiechnęłam się i poszłam do domu. Dopiero, gdy
stanęłam pod drzwiami poczułam strach. Weszłam i czekałam na
wybuch.
-Z kim byłaś?!- Petro
od razu znalazł się przy mnie.
-Ze znajomym. Pomoże mi
znaleźć pracę.
-Mam nadzieję, że
dobrze płatnął. Musisz spłacić dług. Pamiętaj.
-Pamiętam.
Tak oto rozpoczynam nowego bloga. Jest to zapowiedź dopiero. Będę tu dodawać rozdziały po zakończeniu historii na blogu Siatkarska przyszłość Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz