środa, 1 maja 2013

Rozdział II

        Następnego dnia na mojej twarzy widniał duży siniak. Starałam się go na wszystkie sposoby zasłonić. Nałożyłam podkład i rozpuściłam włosy. Petro wcześnie rano wyszedł. Nie miałam pojęcia gdzie ciągle znika. Ubrałam się i wyszłam do pracy. Pod blokiem czekał na mnie Grzesiek.
-Cześć- podszedł uśmiechnięty.
-Cześć- odpowiedziałam- Mówiłam ci, żebyś nie przyjeżdżał.
-A ja ci mówiłem, że i tak przyjadę- uśmiechnął się, ale za chwilę uśmiech zszedł z jego twarzy. Podszedł do mnie i odsunął włosy- On ci to zrobił?
Odsunęłam się od środkowego i zasłoniłam siniaka.
-Nie możesz pozwolić się tak traktować.
-Proszę, nie mieszaj się do tego.
-Mam spokojnie patrzeć jak on cię bije?- spytał zdziwiony- Zostaw go.
-Nie mogę.
-Dlaczego?
-Nie mogę ci nic powiedzieć. Proszę nie wtrącaj się w to i o nic nie pytaj.
-Nie będę stał bezczynnie i patrzył jak on cię traktuje!
-Czemu mi pomagasz?- spytałam- Ledwo się znamy. Nie rozumiem tego.
-Nie mogę patrzeć na twoją krzywdę- spuścił głowę- Musimy jechać na halę- zmienił temat.
Otworzył mi drzwi i pojechaliśmy. Po 15 minutach byliśmy na hali. Poszłam do swojego gabinetu unikając wzroku siatkarzy. Nie chciałam, żeby ktokolwiek zobaczył siniaka. Po treningu przyszedł do mnie Zbyszek na masaż. Położył się, a ja zaczęłam pracę.
-Skąd jesteś?- spytał.
-Z Ukrainy.
-A jak ci się u nas podoba?
-Ale w kraju czy w Rzeszowie?
-W kraju, w Rzeszowie, w pracy.
-Jest bardzo fajnie. Dobrze się tu czuję, praca mi się podoba. W końcu robię to co umiem.
Podniósł się i spojrzał mi w oczy. Zmarszczył czoło.
-Kto ci to zrobił?
-Nikt. Uderzyłam się o szafkę.
-Nie okłamuj mnie.
-Zibi proszę nie pytaj.
-Nie powinnaś pozwalać się tak traktować.
-Nie rozmawiajmy o tym. Proszę.
Reszta dnia minęła spokojnie. Wychodziłam już, gdy zatrzymał mnie Grzesiek.
-Odwiozę cię.
-Dzięki- tym razem nie protestowałam.
Pod blokiem pożegnaliśmy się. Weszłam do mieszkania. Petro siedział na kanapie. Zdziwiło mnie to, że nic nie oglądał. Wstał, podszedł do mnie i złapał za włosy.
-To boli!
-Bo ma boleć. Myślałem, że wczoraj zrozumiałaś wszystko, ale myliłem się.
Pchnął mnie na kanapę i zaczął ściągać spodnie. Gdy zrozumiałam co zamierza szybko wstałam i chciałam biec do drzwi, ale mnie złapał. Nie zważając na moje krzyki i protesty przerzucił mnie sobie przez ramię i zaniósł do sypialni. Rzucił mnie na łóżko i zaczął zrywać ciuchy. Broniłam się, ale był za silny. Po wszystkim czułam się koszmarnie. Nie wierzyłam w to, że żyję. Łzy spływały mi po policzkach, a on uśmiechał się cwaniacko.
-Ze mną nie warto zadzierać kochanie- wstał, ubrał się i wyszedł.
Poszłam do łazienki. Chciałam zmyć z siebie te obleśne pocałunki, jego zapach, dotyk. Czułam się nic nie warta. Ubrałam się i zaczęłam pakować. Nie chciałam z nim zostać ani chwili dłużej. Nie wiedziałam gdzie pójdę. Gdy kończyłam wrócił do domu.
-Chyba nie myślisz, że pozwolę ci odejść?!- wkurzył się i wysypał całą zawartość walizki- Jesteś na mnie skazana już do końca życia. Beze mnie nigdy nie udałoby ci się tu przyjechać.
-Nie prawda. Muszę oddać ci dług, ale mogę odejść.
-Dopóki nie oddasz mi pieniędzy nie masz co myśleć o wyprowadzce.
Skuliłam się na łóżku i rozpłakałam. Wiedziałam, że jeśli ucieknę na Ukrainę nigdy więcej tu nie wrócę. Musiałam z nim zostać, chociaż bardzo nie chciałam. Następne dwa tygodnie minęły dość spokojnie. Pracowałam i unikałam Grześka. Nie chciałam więcej kłopotów. Poprosiłam, żeby on nie przychodził do mnie na masaże tylko do drugiego fizjoterapeuty. Źle się czułam. Często kręciło mi się w głowie. Myślałam, że to przez stres. Gdy byłam w szpitalu po wyniki badań siatkarzy znów zakręciło mi się w głowie i wylądowałam na podłodze. Lekarz mnie badał. W końcu podszedł uśmiechnięty.
-Mam dla pani dobrą wiadomość. Jest pani w ciąży.
W tamtej chwili cały świat mi się zawalił. 

No i jest kolejny rozdział. Komentujcie ;) 

3 komentarze:

  1. ops... aborcja?

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo boże! nie spodziewałam się! świetna akcja, masz talent! uwielbiam Twoje opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Totalna zmiana akcji. No powiem Ci, że się tego nie spodziewałam :)
    Czekam na więcej i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń