poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział XVI

-Marina? To prawda?- Grzesiek spojrzał na mnie smutno.
-Ja..- zaczęłam.
-Tak to prawda!- Aleks widział, że się waham i sam chciał wszystko załatwić- Będziemy mieli z Mariną dziecko i planujemy ślub. To chyba normalne.
-Nie ciebie pytałem. Marina?- spojrzał na mnie.
Nie wiedziałam co robić. Prawda mogła wszystko zepsuć. Myślałam, że znalazł szczęście u boku innej, a zamiast tego on mnie znalazł. Czy zapomni o mnie, gdy dowie się, że noszę pod sercem jego dziecko? Miałam duże wątpliwości, ale nie chciałam go okłamywać.
-Tak to twoje dziecko- szepnęłam i spuściłam głowę.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?- usiadł obok mnie i wziął za ręce- Kocham cię rozumiesz? Chcę zająć się tobą i naszym dzieckiem.
-Ze mną nie będziesz miał normalnego życia. Petro cały czas będzie mnie szukał. Przez te kilka miesięcy było dobrze. Mieliśmy spokój, jeśli wrócę to się zmieni. Proszę wróć do Polski i zapomnij o mnie, oraz o tym co tu usłyszałeś. Zapomnij, że jestem z tobą w ciąży.
-Czy ty w ogóle się słyszysz? Jak mogę o tym zapomnieć? Kobieta, którą kocham spodziewa się mojego dziecka! Marina nie odpuszczę. Nie stracę cię rozumiesz? Nie dam ci tu zostać, zabieram cię ze sobą do Rzeszowa.
-Nie pozwolę na to- włączył się Aleks.
-Nie pytam cię o zdanie- środkowy wstał- Będę miał z Mariną dziecko i chcę z nią być.
-Grzesiek proszę wyjdź- po moich policzkach poleciały łzy.
Odwrócił się do mnie. Miał zdziwioną minę.
-Na prawdę chcesz z nim zostać? Przecież mnie kochasz, wiem to!
-Kocham, ale to się nie uda. Dopóki Petro jest na wolności nie wrócę do Polski.
-Nie uzależniaj od niego całego swojego życia! Słuchaj serca.
-Obecnie słucham rozsądku. Boję się o dziecko nie rozumiesz? On mógłby chcieć je skrzywdzić.
-Nie pozwoliłbym mu na to.
-Wyjdź i wracaj do Polski. Zapomnij o mnie tak będzie lepiej.
-Nie umiem! Kocham cię!
-Nie słyszałeś co powiedziała?- Aleks się zdenerwował- Zostaw nas w spokoju!
-Nie z tobą rozmawiam zrozum to! Wszystko zależy od Mariny, a ty swoją obecnością wywierasz na nią presję!
-A ty nie? Przyszedłeś tu jakby nigdy nic się nie stało i zakłócasz nasz spokój, który długo budowaliśmy. Była szczęśliwa bez ciebie, spokojna, a teraz? Zdenerwowałeś ją, a nie wolno tego robić, bo jest w ciąży!
-Zostaw nas samych- środkowy poprosił Aleksa.
-Chyba śnisz.
-Aleks. Wyjdź porozmawiam z nim i sobie pójdzie.
-Jesteś pewna?
Gdy kiwnęłam głową posłusznie wyszedł. Grzesiek usiadł obok mnie i spojrzał mi w oczy. Spuściłam głowę.
-Proszę wróć ze mną do Polski- szepnął.
-Nie mogę. Tu jest moje życie. Nie muszę się martwić o dziecko, bo Petra tu nie ma. Proszę wyjedź i zapomnij o mnie, o ciąży.
-Nigdy. Kocham was. Nie zabronisz mi walczyć o ciebie, o moje dziecko, o naszą rodzinę.
-Masz rację nie mogę ci zabronić, ale będziesz musiał wrócić do Polski, a ja tu zostanę.
-Wyjdziesz za niego?- głos mu zadrżał.
-Nie wiem.
Położyłam rękę na brzuchu, bo mały mnie kopnął. Zaraz na mojej pojawiła się dłoń środkowego. Uśmiechnął się, gdy poczuł ruch. Tak bardzo nie chciałam mu tego odbierać, ale nie widziałam innego wyjścia.
-Nie wychodź za niego- powiedział po dłuższej chwili- Wrócę do Polski i dopilnuję, żeby złapali Petra, a potem was sprowadzę.
-Nie wiesz ile to zajmie i czy w ogóle się uda.
-Uda- powiedział pewnie- Sprowadzę was jak tylko go złapią.
-Nie pozwolę ci jej zabrać!- do pokoju wszedł Aleks- Nie po to tyle się o nią starałem, żeby teraz ją stracić.
Złapał Grześka za koszulkę. Zaczęli się bić. Krzyczałam, żeby przestali, ale nie pomagało. Wstałam i próbowałam ich rozdzielić. W tym momencie poczułam przeszywający ból u dołu brzucha i krzyknęłam. Od razu przestali i znaleźli się przy mnie.
-Marina co jest?- spytał Aleks.
-Nie wiem ja chyba rodzę- powiedziałam i znów jakby na potwierdzenie moich słów poczułam silny ból.
-Jeszcze miesiąc! To twoja wina!- wskazał na środkowego i wziął mnie na ręce.
-Daj mi ją!- krzyczał Kosok.
W końcu Aleks zabrał mnie do szpitala, a Kosa jechał zaraz za nami. Lekarze znali mnie i od razu się mną zajęli. Leżałam już na porodówce, a koło mnie stał Aleks. Lekarz wszedł i uśmiechnął się do mnie.
-No Marino miesiąc przed terminem, ale damy radę.
Wtedy do sali wbiegł Grzesiek i wziął mnie za rękę.
-Przepraszam, ale na sali może być tylko jedna osoba. Kto ma wyjść?- spytał mnie lekarz.
Spojrzałam na obu mężczyzn. 

Jesteście niesamowici. To teraz podnieśmy troszkę poprzeczkę 10komentarzy = nowy rozdział :) 

10 komentarzy:

  1. Ciekawe kogo wybierze :D
    Rozdział niesamowity ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie czytałam lepszego bloga :) świetny
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej, dalej, dalej, dalej! Dodaj jeszcze dzisiaj, błaaaaaaaagam Cię :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisz daaalej, dziś się wzięłam za wszystkie rozdziały i jest boskie <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne opowiadanie, nawet jako chłopak czytam to i sie momentami rozklejam, opowiadanie nie do opisania ;d

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem niesamowicie ciekawa co ona zrobi,
    jednak no wiadomo jestem za Grześkiem
    ;33

    OdpowiedzUsuń
  7. Dalej, dalej, dalej! I niech wybierze Kosoka! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Dawaj dawaj :)

    OdpowiedzUsuń
  9. teraz to już musisz dodać :)

    OdpowiedzUsuń