-Marina?
To prawda?- Grzesiek spojrzał na mnie smutno.
-Ja..-
zaczęłam.
-Tak
to prawda!- Aleks widział, że się waham i sam chciał wszystko
załatwić- Będziemy mieli z Mariną dziecko i planujemy ślub. To
chyba normalne.
-Nie
ciebie pytałem. Marina?- spojrzał na mnie.
Nie
wiedziałam co robić. Prawda mogła wszystko zepsuć. Myślałam, że
znalazł szczęście u boku innej, a zamiast tego on mnie znalazł.
Czy zapomni o mnie, gdy dowie się, że noszę pod sercem jego
dziecko? Miałam duże wątpliwości, ale nie chciałam go okłamywać.
-Tak
to twoje dziecko- szepnęłam i spuściłam głowę.
-Dlaczego
mi nie powiedziałaś?- usiadł obok mnie i wziął za ręce- Kocham
cię rozumiesz? Chcę zająć się tobą i naszym dzieckiem.
-Ze
mną nie będziesz miał normalnego życia. Petro cały czas będzie
mnie szukał. Przez te kilka miesięcy było dobrze. Mieliśmy
spokój, jeśli wrócę to się zmieni. Proszę wróć do Polski i
zapomnij o mnie, oraz o tym co tu usłyszałeś. Zapomnij, że jestem
z tobą w ciąży.
-Czy
ty w ogóle się słyszysz? Jak mogę o tym zapomnieć? Kobieta,
którą kocham spodziewa się mojego dziecka! Marina nie odpuszczę.
Nie stracę cię rozumiesz? Nie dam ci tu zostać, zabieram cię ze
sobą do Rzeszowa.
-Nie
pozwolę na to- włączył się Aleks.
-Nie
pytam cię o zdanie- środkowy wstał- Będę miał z Mariną dziecko
i chcę z nią być.
-Grzesiek
proszę wyjdź- po moich policzkach poleciały łzy.
Odwrócił
się do mnie. Miał zdziwioną minę.
-Na
prawdę chcesz z nim zostać? Przecież mnie kochasz, wiem to!
-Kocham,
ale to się nie uda. Dopóki Petro jest na wolności nie wrócę do
Polski.
-Nie
uzależniaj od niego całego swojego życia! Słuchaj serca.
-Obecnie
słucham rozsądku. Boję się o dziecko nie rozumiesz? On mógłby
chcieć je skrzywdzić.
-Nie
pozwoliłbym mu na to.
-Wyjdź
i wracaj do Polski. Zapomnij o mnie tak będzie lepiej.
-Nie
umiem! Kocham cię!
-Nie
słyszałeś co powiedziała?- Aleks się zdenerwował- Zostaw nas w
spokoju!
-Nie
z tobą rozmawiam zrozum to! Wszystko zależy od Mariny, a ty swoją
obecnością wywierasz na nią presję!
-A
ty nie? Przyszedłeś tu jakby nigdy nic się nie stało i zakłócasz
nasz spokój, który długo budowaliśmy. Była szczęśliwa bez
ciebie, spokojna, a teraz? Zdenerwowałeś ją, a nie wolno tego
robić, bo jest w ciąży!
-Zostaw
nas samych- środkowy poprosił Aleksa.
-Chyba
śnisz.
-Aleks.
Wyjdź porozmawiam z nim i sobie pójdzie.
-Jesteś
pewna?
Gdy
kiwnęłam głową posłusznie wyszedł. Grzesiek usiadł obok mnie i
spojrzał mi w oczy. Spuściłam głowę.
-Proszę
wróć ze mną do Polski- szepnął.
-Nie
mogę. Tu jest moje życie. Nie muszę się martwić o dziecko, bo
Petra tu nie ma. Proszę wyjedź i zapomnij o mnie, o ciąży.
-Nigdy.
Kocham was. Nie zabronisz mi walczyć o ciebie, o moje dziecko, o
naszą rodzinę.
-Masz
rację nie mogę ci zabronić, ale będziesz musiał wrócić do
Polski, a ja tu zostanę.
-Wyjdziesz
za niego?- głos mu zadrżał.
-Nie
wiem.
Położyłam
rękę na brzuchu, bo mały mnie kopnął. Zaraz na mojej pojawiła
się dłoń środkowego. Uśmiechnął się, gdy poczuł ruch. Tak
bardzo nie chciałam mu tego odbierać, ale nie widziałam innego
wyjścia.
-Nie
wychodź za niego- powiedział po dłuższej chwili- Wrócę do
Polski i dopilnuję, żeby złapali Petra, a potem was sprowadzę.
-Nie
wiesz ile to zajmie i czy w ogóle się uda.
-Uda-
powiedział pewnie- Sprowadzę was jak tylko go złapią.
-Nie
pozwolę ci jej zabrać!- do pokoju wszedł Aleks- Nie po to tyle się
o nią starałem, żeby teraz ją stracić.
Złapał
Grześka za koszulkę. Zaczęli się bić. Krzyczałam, żeby
przestali, ale nie pomagało. Wstałam i próbowałam ich rozdzielić.
W tym momencie poczułam przeszywający ból u dołu brzucha i
krzyknęłam. Od razu przestali i znaleźli się przy mnie.
-Marina
co jest?- spytał Aleks.
-Nie
wiem ja chyba rodzę- powiedziałam i znów jakby na potwierdzenie
moich słów poczułam silny ból.
-Jeszcze
miesiąc! To twoja wina!- wskazał na środkowego i wziął mnie na
ręce.
-Daj
mi ją!- krzyczał Kosok.
W
końcu Aleks zabrał mnie do szpitala, a Kosa jechał zaraz za nami.
Lekarze znali mnie i od razu się mną zajęli. Leżałam już na
porodówce, a koło mnie stał Aleks. Lekarz wszedł i uśmiechnął
się do mnie.
-No
Marino miesiąc przed terminem, ale damy radę.
Wtedy
do sali wbiegł Grzesiek i wziął mnie za rękę.
-Przepraszam,
ale na sali może być tylko jedna osoba. Kto ma wyjść?- spytał
mnie lekarz.
Spojrzałam
na obu mężczyzn.
Jesteście niesamowici. To teraz podnieśmy troszkę poprzeczkę 10komentarzy = nowy rozdział :)
Ciekawe kogo wybierze :D
OdpowiedzUsuńRozdział niesamowity ;)
Zajebisty rozdział :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam lepszego bloga :) świetny
OdpowiedzUsuń:)
Jej, dalej, dalej, dalej! Dodaj jeszcze dzisiaj, błaaaaaaaagam Cię :(
OdpowiedzUsuńPisz daaalej, dziś się wzięłam za wszystkie rozdziały i jest boskie <333
OdpowiedzUsuńCudowne opowiadanie, nawet jako chłopak czytam to i sie momentami rozklejam, opowiadanie nie do opisania ;d
OdpowiedzUsuńJestem niesamowicie ciekawa co ona zrobi,
OdpowiedzUsuńjednak no wiadomo jestem za Grześkiem
;33
Dalej, dalej, dalej! I niech wybierze Kosoka! <3
OdpowiedzUsuńDawaj dawaj :)
OdpowiedzUsuńteraz to już musisz dodać :)
OdpowiedzUsuń