W
pociągu myślałam tylko o Grześku. Nie chciałam go zostawiać,
ale jeśli to miało go uratować przed Petrem to musiałam.
Zadzwonił mi telefon. Serce szybciej mi zabiło, gdy zobaczyłam, że
dzwoni Kosok. Zawahałam się. Bardzo chciałam usłyszeć jego głos
po raz ostatni. Odebrałam.
-Marina
błagam wracaj!- nie zdążyłam jeszcze nic powiedzieć- Kocham cię!
Proszę nie psujmy tego co nas łączy przez tego dupka!- był
zdesperowany.
-Grzesiek
ja nie mogę ryzykować, że coś ci się stanie.
-A
ja nie mogę cię stracić!
-Zapomnij
o mnie. Znajdź dziewczynę, z którą będziesz mógł spokojnie
żyć- rozłączyłam się, a po policzkach poleciały mi łzy.
Środkowy
dzwonił jeszcze wiele razy, ale nie odbierałam. Gdy dotarłam na
miejsce poczułam, że wracam do początku. Westchnęłam, wzięłam
torbę i udałam się w dobrze sobie znane miejsce. Zapukałam do
drzwi. Otworzyła mi niska blondynka.
-Marina-
przytuliła mnie- Co ty tu robisz?
-Cześć
Tatiana. Mogę u ciebie zostać trochę?
-Jasne,
wchodź- usiadłyśmy w salonie- Co się stało? Przecież udało ci
się stąd wyrwać. Dlaczego wróciłaś?
-Przez
Petra- spuściłam głowę.
-Nic
z tego nie rozumiem, przecież się kochaliście.
Wzięłam
głęboki oddech i zaczęłam opowiadać. W wielu momentach mi
przerywała i nie dowierzała.
-Jesteś
tego wszystkiego pewna? Z tego co opowiadałaś to kochacie się z
tym Grześkiem.
-Ja
musiałam wrócić. Jakbym została byłby w niebezpieczeństwie. Nie
przeżyłabym, gdyby mu się coś stało i to z mojej winy.
Przytuliła
mnie i zaprowadziła do pokoju. Westchnęłam i się rozpakowałam.
W
ciągu kolejnego miesiąca miałam spokój. Udało mi się znaleźć
pracę w szpitalu. Tatiana była dla mnie olbrzymim wsparciem.
Pomagała mi we wszystkim. Pewnego dnia w pracy zasłabłam. Lekarze
od razu wzięli mnie na badania, chociaż zapewniałam ich, że to
przez stres i niewyspanie.
-Marina-
powiedział mój kolega z pracy Aleksander- To nie jest stres, ani
brak snu. Ty jesteś w ciąży.
-Słucham?-
nie wierzyłam w to co słyszę- Ale jak? Przecież ja niedawno
poroniłam.
-No
nie znaczy, że nie możesz zajść w ciążę- podał mi wyniki-
Ojcem dziecka jest Petro?
-Nie.
Aleksa
znałam już długo. Wiedział o mnie prawie wszystko.
-To
kto?
-Możemy
o tym nie rozmawiać?
-No
dobra na razie nie, ale po pracy widzę cię u siebie zgoda?
-Niech
będzie.
Grzesiek:
Minął
miesiąc, a Marina nadal się do mnie nie odezwała. Często starałem
się do niej dodzwonić, ale bez skutku. Piotrek robił wszystko,
żebym o niej zapomniał. Brał mnie na imprezy do różnych klubów,
a nawet chciał mi założyć profil na portalu randkowym, ale
powiedziałem, że to wykluczone.
-Chłopie
nie możesz się tak zamartwiać- powtarzał- Sama ci powiedziała,
żebyś sobie kogoś znalazł. Będzie inna.
-Nie
rozumiesz? Będzie tylko ona.
Nie
wytrzymywałem już i poszedłem do prywatnego detektywa. To była
moja ostatnia deska ratunku. Musiałem ją znaleźć. Na spotkaniu
opowiedziałem mu wszystko co o niej wiem. Obiecał dać mi znać jak
tylko czegoś się dowie.
-Ty
chyba naprawdę nie możesz bez niej żyć- stwierdził Pit, gdy mu
powiedziałem co zrobiłem.
Marina:
Po
pracy udałam się do Aleksa. Otworzył mi uśmiechnięty. Usiadłam
w salonie, a on miał przynieść soki. Znów byłam w ciąży i to z
kimś kogo kochałam. Tylko jak miałam mu o tym powiedzieć? Może
on już znalazł sobie kogoś innego?
-O
czym tak myślisz?
-O
dziecku i jego ojcu.
-Powiesz
mi w końcu co się stało?
Gdy
opowiedziałam mu wszystko przytulił mnie. Znał Petra jeszcze przed
wyjazdem do Polski, gdy był miły dla innych, gdy wydawało mi się,
że mnie kocha. Nie mógł uwierzyć w to co się stało.
-Nawet
nie wiesz jak chciałbym ci pomóc- pocałował mnie w głowę.
-Boję
się tylko tej ciąży- ciągnęłam- Mieszkamy w małym miasteczku.
Ludzie będą gadać i wytykać mnie palcami, że wyjechała i
wróciła z brzuchem.
-Marina-
zaczął niepewnie i wziął mnie za ręce- Wyjdź za mnie.
-Słucham?
Kolejny rozdział wam oddaję. W zakładce bohaterowie pojawiły się nowe postacie. Proszę komentujcie :)
Nie wierze w to co sie tu dzieje :/
OdpowiedzUsuńMyśle, że Grzesiek zdąży ....
rozdział zaskakujący, ale niesamowity :D
Pozdrawiam ;)
Nie, nie, nie. To nie tak ma być. Marina musi być z Grześkiem. No cóż, teraz tylko czekać na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że nie przyjmie tych zaręczyn :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;)