Leżałam
w szpitalu i wpatrywałam się w ściany. Po raz kolejny położyłam
rękę na brzuchu. Nie wierzyłam, że jest pusty, że nie ma tam
małego ziarenka, które będzie we mnie rosnąć. Po policzku
popłynęła mi łza. Wtedy weszła pielęgniarka.
-Ktoś
do pani. Nie wiem czy mam wpuścić?
-A
przedstawił się?
-To
siatkarz Nowakowski.
-Niech
wejdzie.
Po
chwili do sali wszedł środkowy. Usiadł na krześle i lekko się
uśmiechnął.
-Jak
się czujesz?- spytał.
-Bywało
lepiej.
-Domyślam
się. Chciałem z tobą porozmawiać. Chodzi o Grześka.
-To
w takim razie ja nie chcę słuchać.
-Marina
proszę cię. Nie musisz nic mówić tylko mnie wysłuchaj. Nigdy
jeszcze nie widziałem, żeby on się tak zachowywał. Zawróciłaś
mu w głowie.
-Ja?
Piotrek przestań to nie ma sensu. Nigdy nie dałam mu nadziei, że
między nami może coś być. On musi uszanować moją decyzję.
-Daj
mu szansę. Może uda ci się być z nim szczęśliwą. Ten dupek z
którym jesteś sprawił, że poroniłaś. Nawet nie przyszedł do
szpitala.
-Przez
Grześka szuka go policja, a przez to on będzie szukał mnie. Nie
ukryję się przed nim. Boję się. To przez Kosoka on może teraz
mnie znaleźć i znów pobić, a znajdzie na pewno, bo nie mam gdzie
iść i zostanę w mieszkaniu.
-Nie
pozwolę na to.
-Nie
możesz nic zrobić.
Wtedy
do sali wszedł doktor. Wyprosił Pita, bo musiał sprawdzić moje
wyniki. Powiedział, że jutro będę mogła wyjść już ze
szpitala. Z jednej strony ucieszyłam się, ale z drugiej
przestraszyłam. Tu mi nic nie groziło, a jeśli Petro mnie znajdzie
mogę znów tu trafić.
Grzesiek:
Czekałem
zdenerwowany, aż Piotrek w końcu wróci. Bałem się wieści od
niego. Nie wiedziałam co powiedziała Marina. W końcu zadzwonił
dzwonek. Szybko poszedłem otworzyć i wpuściłem przyjaciela.
-Mów!
Co powiedziała?- spytałem.
-No
więc- westchnął- Ona mówiła, że nigdy nie dawała ci nadziei na
to, że będziecie razem- spuściłem głowę- I, że przez ciebie
jest w niebezpieczeństwie.
-Jakim?
-Boi
się, że Petro ją znajdzie i znów pobije za to, że powiedziała o
wszystkim policji.
-To
moja wina, to wszystko moja wina.
-Z
grzeczności nie zaprzeczę, ale musiałeś to zrobić. Ten idiota
nie może pozostać bezkarny po tym wszystkim.
-Wiem,
ale boję się o nią.
-Po
pierwsze nie może wrócić do tego mieszkania, bo tam na pewno ją
znajdzie. Myślałem, że może wezmę ją do siebie, bo do ciebie
raczej nie będzie chciała.
-Dobry
pomysł. Zaproponowałeś jej to?
-No
nie, bo chciałem ci o tym powiedzieć, a zresztą lekarz mnie
wyprosił. Miał jej zrobić jakieś badania.
-Juto
z samego rana masz do niej iść, bo mogą ją wypisać skoro lekarz
badania robił.
-Dobra
pójdę. Jakbym się spóźnił na trening powiedz trenerowi dlaczego
ok?
-Spoko.
Marina:
Już
dziś po południu mają mnie wypisać. Będę mogła opuścić tą
salę. Przebrałam się już i zaczęłam pakować, ale wszystko mnie
nadal bolało. Do sali wszedł Piotrek.
-Cześć-
powiedział.
-Cześć.
-Wypisują
cię.
-Tak
w południe mam dostać wypis.
-Słuchaj
mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia.
-Zamieniam
się w słuch, chociaż trochę się boję.
-Jak
tylko cię wypiszą jedziemy do twojego mieszkania, pakujemy rzeczy i
przenosisz się do mnie. U mnie na pewno cię nie znajdzie i będziesz
bezpieczna.
Zamurowało
mnie.
Dziś rozdział dość późno, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie, bo wszystko było przeciwko mnie. Najpierw na rower z kuzynem pojechałam i w najdalszym punkcie trasy kapcia złapał. Powrót długo nam zajął, a potem jeszcze zadanie z polaka. Jak wam się rozdział podoba? Komentujcie :)
super nie moge sie doczekać następnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńTeż już nie mogę się kolejnego rozdziału doczekać;) Zapraszam do siebie na IV http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietnie ;) Zapraszam do mnie: http://everywhere-books.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń