czwartek, 9 maja 2013

Rozdział VI

     Leżałam w szpitalu i wpatrywałam się w ściany. Po raz kolejny położyłam rękę na brzuchu. Nie wierzyłam, że jest pusty, że nie ma tam małego ziarenka, które będzie we mnie rosnąć. Po policzku popłynęła mi łza. Wtedy weszła pielęgniarka.
-Ktoś do pani. Nie wiem czy mam wpuścić?
-A przedstawił się?
-To siatkarz Nowakowski.
-Niech wejdzie.
Po chwili do sali wszedł środkowy. Usiadł na krześle i lekko się uśmiechnął.
-Jak się czujesz?- spytał.
-Bywało lepiej.
-Domyślam się. Chciałem z tobą porozmawiać. Chodzi o Grześka.
-To w takim razie ja nie chcę słuchać.
-Marina proszę cię. Nie musisz nic mówić tylko mnie wysłuchaj. Nigdy jeszcze nie widziałem, żeby on się tak zachowywał. Zawróciłaś mu w głowie.
-Ja? Piotrek przestań to nie ma sensu. Nigdy nie dałam mu nadziei, że między nami może coś być. On musi uszanować moją decyzję.
-Daj mu szansę. Może uda ci się być z nim szczęśliwą. Ten dupek z którym jesteś sprawił, że poroniłaś. Nawet nie przyszedł do szpitala.
-Przez Grześka szuka go policja, a przez to on będzie szukał mnie. Nie ukryję się przed nim. Boję się. To przez Kosoka on może teraz mnie znaleźć i znów pobić, a znajdzie na pewno, bo nie mam gdzie iść i zostanę w mieszkaniu.
-Nie pozwolę na to.
-Nie możesz nic zrobić.
Wtedy do sali wszedł doktor. Wyprosił Pita, bo musiał sprawdzić moje wyniki. Powiedział, że jutro będę mogła wyjść już ze szpitala. Z jednej strony ucieszyłam się, ale z drugiej przestraszyłam. Tu mi nic nie groziło, a jeśli Petro mnie znajdzie mogę znów tu trafić.

Grzesiek:

         Czekałem zdenerwowany, aż Piotrek w końcu wróci. Bałem się wieści od niego. Nie wiedziałam co powiedziała Marina. W końcu zadzwonił dzwonek. Szybko poszedłem otworzyć i wpuściłem przyjaciela.
-Mów! Co powiedziała?- spytałem.
-No więc- westchnął- Ona mówiła, że nigdy nie dawała ci nadziei na to, że będziecie razem- spuściłem głowę- I, że przez ciebie jest w niebezpieczeństwie.
-Jakim?
-Boi się, że Petro ją znajdzie i znów pobije za to, że powiedziała o wszystkim policji.
-To moja wina, to wszystko moja wina.
-Z grzeczności nie zaprzeczę, ale musiałeś to zrobić. Ten idiota nie może pozostać bezkarny po tym wszystkim.
-Wiem, ale boję się o nią.
-Po pierwsze nie może wrócić do tego mieszkania, bo tam na pewno ją znajdzie. Myślałem, że może wezmę ją do siebie, bo do ciebie raczej nie będzie chciała.
-Dobry pomysł. Zaproponowałeś jej to?
-No nie, bo chciałem ci o tym powiedzieć, a zresztą lekarz mnie wyprosił. Miał jej zrobić jakieś badania.
-Juto z samego rana masz do niej iść, bo mogą ją wypisać skoro lekarz badania robił.
-Dobra pójdę. Jakbym się spóźnił na trening powiedz trenerowi dlaczego ok?
-Spoko.

Marina:

        Już dziś po południu mają mnie wypisać. Będę mogła opuścić tą salę. Przebrałam się już i zaczęłam pakować, ale wszystko mnie nadal bolało. Do sali wszedł Piotrek.
-Cześć- powiedział.
-Cześć.
-Wypisują cię.
-Tak w południe mam dostać wypis.
-Słuchaj mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia.
-Zamieniam się w słuch, chociaż trochę się boję.
-Jak tylko cię wypiszą jedziemy do twojego mieszkania, pakujemy rzeczy i przenosisz się do mnie. U mnie na pewno cię nie znajdzie i będziesz bezpieczna.
Zamurowało mnie. 

 Dziś rozdział dość późno, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie, bo wszystko było przeciwko mnie. Najpierw na rower z kuzynem pojechałam i w najdalszym punkcie trasy kapcia złapał. Powrót długo nam zajął, a potem jeszcze zadanie z polaka. Jak wam się rozdział podoba? Komentujcie :)

3 komentarze:

  1. super nie moge sie doczekać następnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Też już nie mogę się kolejnego rozdziału doczekać;) Zapraszam do siebie na IV http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie ;) Zapraszam do mnie: http://everywhere-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń