wtorek, 7 maja 2013

Rozdział V

-Chcemy zadać pani kilka pytań. Powinien pan wyjść- zwrócił się do Grześka.
-A mogę zostać?
-Nie. Musimy przesłuchać panią.
Kosok wyszedł, a policjanci zaczęli zadawać pytania. Wahałam się czy powiedzieć prawdę. Bałam się, że Petro będzie chciał się zemścić.
-No więc. Kto panią pobił?- spytał jeden z policjantów.
-Nie wiem.
-Ale jak to pani nie wie?
-To było włamanie- starałam się, żeby głos mi się nie łamał i brzmiał pewnie.
Wtedy wszedł Grzesiek. Miał smutne oczy. Wiedziałam, że słyszał wszystko. Widziałam, że boli go to, że nie mówię prawdy i Petro nie poniesie konsekwencji.
-Co pan tu robi? Mówiłem, że ma pan zostać na zewnątrz.
-Tak wiem, ale nie mogę znieść, że ona kryje tego drania.
-Pan coś wie w tej sprawie?
Spojrzał mi w oczy. Pokręciłam głowę, żeby tego nie robił, ale domyślałam się, że mnie nie posłucha.
-Pobił ją jej- zawahał się- chłopak- dokończył.
-Jak się nazywa?
-Petro. Nazwiska nie znam.
-Jak się nazywa pani chłopak?
Spuściłam głowę i nie odzywałam się. Nie chciałam jeszcze bardziej sobie zaszkodzić. Podniosłam głowę i napotkałam smutny wzrok Grześka. Wzięłam głęboki oddech.
-Burkułak.
Policjant to zapisał. Potem jeszcze pytali o przebieg zdarzeń. Teraz nie miałam już nic do ukrycia. Opowiedziałam wszystko po kolei. Po policzku poleciała mi łza. Gdy policjanci chcieli już wychodzić środkowy ich zatrzymał.
-Jeszcze jedno.
-Tak?
Spojrzał na mnie. Przeraziłam się, gdy zobaczyłam co zamierza.
-Można go oskarżyć o gwałt.
-On zgwałcił panią?- spytał.
-Ja...nie...to znaczy...- zacięłam się.
-Marina proszę powiedz wszystko.
-Tak. Zgwałcił mnie.
Policjanci popatrzyli na siebie i znów zajęli swoje miejsca. Pytali o wszystko. Kiedy to było, gdzie, gdzie mnie dotykał. Czułam się koszmarnie. Wszystko wróciło. Gdy wyszli rozpłakałam się.
-Wszystko będzie dobrze- Grzesiek chciał mnie przytulić.
-Nie dotykaj mnie- odepchnęłam go. Miał zdziwioną minę- Nie wierzę, że kazałeś mi to powiedzieć. Wiesz jak się czułam, gdy zadawali te wszystkie pytania? Czułam się nic nie warta, brudna.
-Nie mów tak- zaczął.
-Ale tak jest! Nie waż się do mnie zbliżać! Nie chcę mieć z tobą nic do czynienia!
Moje krzyki usłyszała pielęgniarka.
-Co się tu dzieje?- spytała.
-Proszę go stąd zabrać i więcej nie wpuszczać.
Miał koszmarną minę, ale w tamtym momencie się tym nie przejęłam. Wyszedł z pielęgniarką, a wtedy zupełnie się rozkleiłam.

Grzesiek:

Czułem się koszmarnie. Wiedziałem, że właśnie mogłem stracić u niej jakiekolwiek szanse. Poszedłem prosto do Pita.
-Cześć stary. Co się stało?- spytał, gdy mnie zobaczył.
-Marina jest w szpitalu.
-Wiem. Trener nam mówił, że przez jakiś czas nie będziemy mogli do niej na masaże chodzić.
Opowiedziałem mu wszystko. Lubiłem w nim to, że słuchał uważnie co mówiłem i dawał dobre rady.
-Słuchaj, wiem, że ci się podoba. Obecnie jest zagubiona. Nie wymagaj od niej zbyt wiele. Właśnie pobił ją chłopak i poroniła. Potrzebuje czasu.
-Wiem, ale zabolało mnie to, że mnie wyrzuciła i zabroniła wpuszczać.
-To może ja do niej pójdę?
-Mógłbyś?
-Jasne. Tylko czy ona będzie chciała o tobie słyszeć.
-Dzięki bardzo pomagasz.
-Sorry, ale mówię jak może być.
-Na razie załóżmy, że będzie chciała cię słuchać.

No to kolejny rozdział. Komentujcie ;)

3 komentarze:

  1. genialny z niecierpliwościa czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedy kolejny? już nie moge sie doczekać

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudownie piszesz. Masz wielki talent :)

    OdpowiedzUsuń